Dziewczyny w
KTM zaproponowały temat drzewa, z racji, że to jesień , nam skojarzyło się drzewo właśnie takie w barwach jesieni...
Ale zacznijmy od początku... pomysł na drzewo zrodził mi się gdy trafiłam na przepis na masę papierową, postanowiłam, że sprawdzimy czy faktycznie przepis działa i zrobiliśmy z chłopcami
TĄ masę. Może nie wyszła idealna ale spełniła swoją rolę ;) Wykonaliśmy z niej podstawę naszego drzewa czyli pień. Powstał na bazie słoika a gałęzie były na bazie metalowych kijków od starego namiotu :) Dodatkowo w drzewie chłopcy ulepili dziuple i gniazdo szerszeni ;)
Następnie z kolejnej
TEJ masy zrobiliśmy listki, które po upieczeniu pomalowaliśmy
farbami w kolorach jesieni :) Karol ulepił też sowę :)
Powstały też listki z drucików i bibuły...
i z modeliny
Po kilku dniach jak pień wysechł, pomalowałam go czarnym sprayem a dzieciaki dołożyły brązową farbę, żeby wyglądał rzeczywiście jak pień :)
I zaczęło się długo oczekiwane przyklejanie listków klejem na gorąco.
W trakcie pracy zaiskrzyło w kleju na gorąco, poszedł dymek i światło zgasło..... zepsuliśmy jedną fazę prądu w naszym domu no i niestety maszyna do kleju poszła do kosza.... Na szczęście rok temu na urodziny dostałam bezprzewodową maszynę do kleju więc teraz otworzyłam prezent i dokończyliśmy przyklejanie liści.... Po skończeniu byłam ciekawa ile liści ma nasze drzewo...
wyszło mi 80 więc całkiem sporo :)
Sowa nie przypomina za bardzo sowy ale siedzi na gałązce a w dziupli jej pisklę :)
Jak widzicie poniżej drzewko jest całkiem spore,
przy autorach: Zosi, Pawle, Jasiu i Karolu widać to najlepiej :)
Nie sądziłam, że dzieci będą się tak bardzo angażować w te lepianki :) I oni i ja świetnie się bawiliśmy, chociaż przy masach bywało ciężko bo każdy miał 1000 pomysłów co by tu z nich ulepić a ilość masy ograniczona :).... będziemy szukać kolejnych ciekawych mas żeby móc wyżywać się artystycznie i jak znajdziemy tę, która najbardziej się nam spodoba na pewno damy znać. Drzewko stoi w pokoju dziadków i jest jesienną dekoracją :) Dzięki Dziewczyny za kolejny ciekawy temat. Pozdrawiamy z cała ferajną, Teresia też nam towarzyszyła ale bączek wszystko chce brać do buzi więc trzymamy ją na bezpieczną odległość co łatwe nie jest :) papa !