Zapytacie zapewne co takiego ??? Może i nic ważnego dla niejednej z Was ale dla mnie to kolejny kroczek w poznawaniu kolejnych dziedzin rękodzieła. Już dawno chciałam tego spróbować, jednak zabierałam się do tego jak sójka za morze... co prawda stosy stron przerzuciłam i w teorii chyba jestem już specjalistką ale nic z tego nie wynika..... Aż tu nadarzyła się okazja, dzięki Alicjo, że mogłam uczestniczyć w warsztatach... z.... papierowej wikliny. :) Jak mi Ala o nich powiedziała, nie mogłam przejść obojętnie, opiekę do starszaków załatwiłam u mojego M, który z uśmiechem na ustach wypuścił mnie z domu a Zośkę wzięłam do pomocy :) (chociaż przy kolejnych takich akcjach najwyżej wezmę kogoś ze sobą do pomocy, bo dziewucha, jak na kobietkę przystało chciała wszystko widzieć i oglądać na rękach a nie leżeć !!! ) Ale jakoś zakumałam co babeczka opowiadała, z resztą teorię miałam w jednym paluszku :) no i oto efekty pracy... najpierw warsztaty
zmęczona Zośka w trakcie
i ze skończonym koszyczkiem po warsztatach, gotowa do powrotu do domu :)
Poniżej koszyczek, mimo że krzywy i niedoskonały ale miał sesję zdjęciową a ja jako autorka,
jestem bardzo z niego dumna !
Najgorsze chyba dla mnie jest kręcenie rurek, więc namiętnie ćwiczę,
żeby mieć materiał do kolejnych plecionek :)
Dziewczynki, które plotą z papierowej wikliny proszę o wyrozumiałość. I muszę jeszcze dodać, że bardzo się cieszę że spróbowałam, ekstra sprawa, polecam wszystkim !!! do jutra :)
Łaaaaa mega, wkręca kręcenie prawda?
OdpowiedzUsuńKoszyczek prima sort, kochana jak na pierwszy jest świetny. Wcale się nie dziwię, że jesteś z niego dumna.
Zosiulka słodka i już duuuuża.
A te jej dołeczki 💝 i stópka 💝 Tulaski.
:) dzieki Anitko, chociaz tej wyrozumiałości u Ciebie za dużo:) ściskam!!!
UsuńBardzo ładny koszyczek :) Też chciałabym spróbować papierowej wikliny. Może kiedyś załapię się na takie warsztaty. W domu jak kręciłam kiedyś sobie rurki to któryś z domowników potraktował je jako rozpałkę do pieca (do dzisiaj nikt nie chce się przyznać...). Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOj to smutna przygoda... Ale wierze ze nadarzy Ci sie okazja, pozdrawiam!
UsuńSuper!
OdpowiedzUsuńJak spróbowałaś, to już będzie z górki :)
:)
UsuńBrawo Agatko, pierwsze koty za płoty, wyszło super. Oj coś czuję że będziemy podziwiać śliczności w tej dziedzinie :) A Zosiula przesłodka :)
OdpowiedzUsuńDzieki Lidziu:)!
UsuńAgatko to niespodzianka też się pleciesz super. Jesteś dalej niż ja bo mnie denko ni wychodzi. A Twoje pierwsze dzieło bardzo udane i nie dziwi mnie że jesteś z niego dumna. Słodko śpi córcia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Dzieki Marzenko:) ściskam!
UsuńAgatko jesteś niesamowita, mogłabyś obdarować niezłą armię swoją radością, zapałem i podejściem do życia. Nie ma chyba dla Ciebie rzeczy niemożliwych. Jechać na warsztaty z 10 miesięcznym dzieciątkiem to jest niesamowite. Podziwiam Cię za to bardzo .
OdpowiedzUsuńCo do samych warsztatów a właściwie ich efektów to muszę pogratulować debiutu . Moje dwie pierwsze plecionki wylądowały w koszu nie mówiąc o wiązankach jakie leciały przy ich pleceniu. Twój koszyczek jest przede wszystkim podobny do koszyczka !!! Wyszło naprawdę super. Ja jestem samoukiem jeżeli chodzi o wiklinę. Nauczyłam się skręcać rurki w powietrzu i za diabła nie skręcę jej na stole. W efekcie nie ruszałam się kiedyś nigdzie bez pociętych gazet , patyczka i kleju . A najlepiej skręcało mi się w samochodzie w czasie podróży :-) oczywiście jako pasażer. Jadąc do Chorwacji na urlop skręciłam w drodze ponad 1000 rurek . Jeszcze do dziś korzystam z zapasów,, jak mnie najdzie na plecenie :-)
Życzę powodzenia w dalszych naukach i czekam na kolejne plecionki!!
Buziaczki dla Ciebie i Zosieńki
Lał 1000 rurek? Niezłe! To ja dopiero może 200 skręciłam i tez w powietrzu Aniu:) no i fajnie ze od czadu do czasu tez pleciesz i doskonalsze warsztat!!! Ja zobaczę cobi jak w tym temacie, bardzo chciałam spróbować ale pewnie to haft wciąż u mnie bedzie przodował:) dzieki za miłe słowa i pozdrawiam z Zosieńka:)
UsuńP.s. a Zosia ma niecałe 5 miesięcy, chociaz wiem ze wyglada na starsza:) hehe!
Zosia urocza! a plecionka idzie Ci całkiem dobrze, bądź dumna, bo wyszło Ci świetnie i tak trzymaj! pozdrawiam ciepło:)
OdpowiedzUsuńDzieki Madziu, przesyłam pozdrowionka:)
UsuńAgatko, Zosiątko rośnie jak na drożdżach. A debiut plecionkowy bardzo udany i słuszna duma powinna Cię rozpierać:)
OdpowiedzUsuńBuziaczki.
Rozpiera, rozpiera:) dzieki Gosiu, ściskam!
UsuńWow...ale super koszyczek uplotłaś:)
OdpowiedzUsuńI fajnie, że masz ochotę próbować nowych rzeczy które sprawiają Ci frajdę:)O to w tym przecież chodzi:)
Pozdrawiam
Zgadza sie , chodzi o frajdę z nauki i tworzenie :) sciskam Agatko!!!
Usuń