w kropeczki

ale nie biedroneczki... u mnie fartuszki dla małych dziewczynek, córeczek naszych przyjaciół 

Hani i Pawła. Jeden jest dla Miłki w jej ulubionym błękitnym kolorze.

 

 

Drugi czerwony dla młodszej Dobrusi :)

 

 Stwierdziłam, że kobitki w kuchni mamie często pomagają to i taki skromny prezencik się przyda :) Troch jeszcze są za duże, zwłaszcza na Dobrusię ale dziewczynki przecie z dorosną :) Obie są zadowolone z prezentu więc i ja mimo niedociągnięć w szyciu też się cieszę !!!

A za materiały dziękuję Lidzi, która mi je kiedyś podarowała :) Szukając w szmatkach ucieszyłam się że się na nie natknęłam bo o nich zupełnie nie pamiętałam... uwielbiam takie niespodzianki !!!

Miłego i sympatycznego dzionka życzę :)