Tak to już odcinek siódmy, u
Ewy w zabawie, czyli jesteśmy za półmetkiem...co oznacza, że... zbliża się koniec karnawału, niedługo rozpocznie się Wielki Post i że coraz bliżej Wielkanoc i wiosna !!!
Temat , jak to ująć... niezwykle przyjemny. Tak przyjemny, że ja przy czwórce dzieciaczków (żadne nie chodzi do przedszkola czy szkoły, wszystkie są w domu), gotującym się obiedzie i przy sprawach wychodzących niespodzianie, zrobiłam do wczesnego popołudnia cały stosik karteczek, nawet nie wiedząc kiedy.... Cięłam, kleiłam, odchodziłam do maluchów, do obiadu i znowu cięłam kleiłam.... Niesamowicie fajny czas :)
Pierwotnie najpierw miały być karteczki ciapate :) Wzięłam farby plakatowe chłopców, szczoteczkę starą do zębów, przycięty biały papier i zaczęłam się bawić jak dziecko...ah... Jednak jak zaczęli się schodzić chłopcy szybko zwinęłam imprezę. Dzień wcześniej robili pieczątki z ziemniaków....najmłodszego nie umyłam do dziś !!! Ma wysypkę jak w czasie ospy, na szczęście na brzuchu i stopach. Paweł twierdzi, że jest gepardem, stąd te kropki... :)
Z ciapatego tła powstały proste karteczki z jajcami i ciapate jajco na wiosennej łące.
Poniższe są zrobione z wykorzystaniem serwetek, metoda "na żelazko"
i sory za to moje przyklejanie "na oko"...gdzieniegdzie widzę :)
I zwykłe kropeczkowe... dużo papieru w kropki nie mam ale i tak jak widać było w czym wybierać, no i nie mogłam się oprzeć, żeby jeszcze to i tamto wykorzystać... aż stosik powstał :)
I wspólne rodzinne zdjęcie wraz z seniorem rodu: słoikiem :) Kolejna kasa dołożona.
A poniżej nasza myszka, przekochana, uśmiechnięta CHOCHA (najmłodszy ze starszych braci Paweł tak na Nią mówi)... Zosia coraz lepiej zaprzyjaźnia się ze swoją koleżanką z lustra :) Już 10 miesięcy będzie mieć...kiedy to zleciało???!!! Obie ściskamy i życzymy owocnego dnia i miłego weekendu:)