Renia prowadzi nową zabawę nauki dziergania na drutach i szydełku, oba narzędzia nie są mi obce i nawet je lubię, chociaż szydełko bardziej bo jest przy dzieciach bezpieczniejsze....
Do szydełka siadam co jakiś czas, bardzo lubię schematy i często przy klockach czy przy malowaniu z dziećmi coś tam sobie supłam :) a najlepiej lubię to robić w samochodzie bo wtedy haftowanie nie wchodzi w grę a szydełkowanie owszem, chociaż muszę być wtedy pasażerem a nie jest to ostatnio częste.... no ale pożytecznie płynie wtedy podróż :) Renia zadała nam ścieg francuski, podała do jego nauki link gdzie był opis, z którym nie mogłam sobie jakoś poradzić, nawet pisałam do Reni żeby doradziła bo filmiki na YouTube pokazywały całkiem co innego ale jak dokładnie przyjrzałam się co i jak wszystko pięknie wyszło. I mam zamiar z takich kwadratów, które będę wykonywać z resztek włóczek do zabawy Reni, stworzyć poduchę.
Natomiast do drutów nie sięgałam od ponad 3 lat.... uwierzycie?! Ostatni mój post z nimi związany TU. Mam z drutami nie dokończony projekt a więc ta zabawa to niezwykła mobilizacja do skończenia tego co tak długo czeka na swoją kolej....ma to być narzuta patchworkowa, też z kwadratów, wykonanych różnymi wzorami....
Kwadracik nad którym pracowałam 3 lata temu zastałam w takim stanie, nie połapałam się na czym skończyłam więc go sprułam i zaczęłam od nowa.... z robieniem na drutach jest jak z jazdą na rowerze, tego się nie zapomina.... mimo, że ja to tylko proste projekty dziergam to i tak cieszę się, że dzięki Reni wróciłam do tego zadania. Wiecie jak to jest jak coś z tyłu głowy wciąż jest :) ciekawa jestem efektu końcowego